Modlitwa uratowała ją od nieszczęścia

Apostołka z Otmuchowa, lat 48, pamięta dzień, gdy miała 16 lat i poszła w odwiedziny do koleżanki. W drodze zauważyła, że obserwował ją jakiś typ, ale pomyślała, że to przypadkowy przechodzień. Do domu wracała w nocy, ok. godz. 23.00, aż tu nagle podbiega ten sam mężczyzna z propozycją, że ją odprowadzi. W tym momencie krzyknęła głośno: „Matko Najświętsza - ratuj”, a wówczas ten typ powiedział: „Nie wiem, co mi się stało" - i odszedł w swoją stronę. Ta krótka modlitwa uratowała ją od nieszczęścia. Modliła się i nadal się modli do Najświętszej Matki i wierzy, że Matka Boża ma ją w swojej opiece.

W: Świadectwa nadzwyczajnych łask..., WITKM, Kraków 2013.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz