Opis uzdrowienia za pośrednictwem Matki Bożej Cudownego Medalika

W 1980 r., wychodząc z sali katechetycznej, gdzie pracowałam jako katechetka w parafii św. Wojciecha w Kielcach, słyszałam głośne narzekanie pod adresem miejscowych księży, którzy nie chcieli przyjąć na pół godziny przed Mszą św. intencji za chore dziecko, które dogorywało. Lekarze twierdzili, że dziecku pozostały ostatnie godziny życia. Rodziców usunęli ze szpitala twierdząc, że nie mogą oni już nic dopomóc. Dziecko miało drgawki przedśmiertne.

Siostra Bogumiła słysząc hałas, widząc zamieszanie przed plebanią, podeszła do zrozpaczonych rodziców, spytała co się stało i gdy zorientowała się w sytuacji, poradziła, by udano się z nią do domu sióstr po Cudowny Medalik i by modlono się gorąco w Nowennie do Matki Bożej Cudownego Medalika. Obiecała również, że siostry także będą się modlić o zdrowia dziecka. Zrozpaczona matka modliła się całą noc i o dziwo - rano, gdy przybyła do szpitala, lekarz poinformował ją, że dziecko żyje. W rozmowie okazało się, że objawy choroby zaczęły ustępować w tym czasie, gdy podjęto modlitwę, o zachowanie dziecka przy życiu. Zostało ono jeszcze trzy dni na obserwacji, po czym wróciło do domu. Sprawa stała się głośna w całym szpitalu. Świadkiem wydarzenia była s. Bogumiła Liszewska, która ten przypadek opisała.

W: Świadectwa nadzwyczajnych łask..., WITKM, Kraków 2013.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz