Serdeczne dzięki za tak ogromny Skarb! Wprost brak mi słów do wyrażenia wdzięczności. Cały ten wspaniały Skarb przyszedł w samą porę. Podniósł nas na duchu, a mnie pozwolił przezwyciężyć dręczącą mnie depresję.
Zaraz założyłam sobie jeden z Medalików na szyję, noszę go i nosić będę. Od razu zaznałam dowodów szczególnej łaski i opieki Niepokalanej. Były to może drobne rzeczy dnia codziennego, ale przecież z takich składa się nasze życie. Są cudowne i cudownie działają modlitwy do Najświętszej Matki Boga Naszego. Przekazałam już kilku osobom Medaliki oraz książeczki. Mojemu mężowi wróciło lepsze samopoczucie. Lepiej się rusza, a przy chodzeniu nie utyka tak jak dawniej.
To dowód wielkiej łaski Tej Najlepszej z Naszych Matek.
Moja przyjaciółka, rencistka, która
już od dwóch lat szukała pracy na pół etatu (wyższe wykształcenie ekonomiczne)
znalazła bardzo dobrą posadę blisko domu.
Członkowie mojej rodziny, zgnębieni
ciężką chorobą ojca i teścia (nowotwór), wzięli dla siebie i przekazali do
kliniki dla chorego ten Medalik. Bolałam nad tym, że są prawie ateistami, a
jednak Medaliki sprawiły cud. Założyli je, a chory wzruszył się i powiedział:
„To właśnie jest to, czego mi najbardziej trzeba". Nie wiem, czy jego
ciało zostanie uzdrowione, bardzo się o to modlę, ale wiem, że te trzy dusze,
które błądziły i dla których tak trudno mi było znaleźć ratunek - znalazły się
pod opieką Niepokalanej, stały się znów Jej dziećmi.
Ofiarowałam też Medalik i małe
książeczki uczennicy przed maturą oraz egzaminem wstępnym na akademię medyczną.
Ona jest wielką czcicielką Niepokalanej. Jeszcze nie miała Medalika. Zapaliła
się do spraw Apostolstwa Maryjnego. Ofiarowałam też choremu dziecku z
sąsiedztwa, które nie ma ojca. Dziecko szybko wróciło do zdrowia. Matka modli
się gorąco do Niepokalanej. Jeden z Medalików ofiarowałam też wujowi tego
dziecka (sąsiadowi), który jest w wojsku. Popadł tam w złe towarzystwo i zaczął
pić. Jego rodzice byli zrozpaczeni. I znów Niepokalana sprawiła, że przenieśli
ich syna do innej jednostki, gdzie panuje większa dyscyplina i gdzie szybko
wyszedł z nałogu.
Przeczytałam
całość, a fragmentami kilkakrotnie żywot św. Katarzyny Laboure - Powiernicy
Niepokalanej. Aż trudno uwierzyć, co w ciągu swego życia musiała zrobić i
przeżyć. Nasze bóle, udręki i przeżycia wydają się przy tym tak niewiele
znaczące. Ale każdy dźwiga krzyż na miarę swoich możliwości. Tak właśnie mi się
wydaje. Szczególnie dużą łaskę okazała Niepokalana mojej mamie. Zawiozłam jej
Cudowny Medalik na Dzień Kobiet. Bardzo się tym wzruszyła. Ucieszyła się nim
bardziej, niż wszystkimi innymi zawiezionymi podarunkami. Kiedyś miała taki
Medalik - zaginął jej więc tym bardziej żarliwie witała ten, który przywiozłam.
I chociaż ma biedulka już ponad 90 lat, choć złożyła ją choroba i zaćmiła
skleroza - w dniu zawieszenia na jej szyi Medalika była promienna, rozmowna,
wszystkich poznawała, wstała z łóżka i mogłam ją umyć przy umywalce. Gdy
odjeżdżałam - żartowała i dopytywała się, kiedy znów przyjadę. Aż się
obawiałam, czy taka poprawa nie wróży czegoś złego, ale upłynęło już tyle dni.
W: Świadectwa nadzwyczajnych łask..., WITKM, Kraków 2013
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz